wtorek, 16 lipca 2013

Od Star c.d. Moon

- Ja się do jaskiń nie zbliżam. I nie obchodzi mnie co się w nich dzieje i kto, w której śpi... - powiedziała wadera.
- Dobrze nie zamierzam podważać twojej decyzji. - stwierdziłam. Nie zamierzałam komentować, gdyż nie chciałam problemów zaraz po dołączeniu do watahy.
Poszliśmy szukać jakiejś, a właściwie jakiś odpowiednich jaskiń, bo już nie jestem taka mała, aby spać z bratem.
- Dobra tu się rozdzielimy. - stwierdził brat. - W ten sposób szybciej znajdziemy jakieś jaskinie.
- Ok. Więc tutaj się spotkamy za godzinę. Ok? - spytałam brata.
- Tak, tutaj może być.
Potem rozeszliśmy się i szukaliśmy dogodnych jaskiń. Byłam wręcz pewna, że jakieś jaskinie są w pobliskim lesie więc się tam udałam. Szłam spacerkiem i się nie spieszyłam, gdyż wiedziałam, że jeśli ja nie znajdę jaskiń to uda się mojemu bratu, a po za tym moja mama mówiła tak: "Kto się śpieszy ten się diabeł cieszy." Wiem, że to trochę dziwne, ale ja w to nie wierzę, ale tego czasami przestrzegam ze wzgędu na moją matkę... tak mi jej brak, jej ciepłych słów i jej samej.
Potrząsnęłam głową. Nie chciałam o tym myśleć. Zawsze myśl o rodzinie, dawnej watasze zmierza w jednym kierunku...
Znów potrząsnęłam głową i trochę przyspieszyłam tępa.
Dość szybko znalazłam przytulne jaskinie. Wystarczyło iść po ścieżce ^-^ Szkoda, że wcześniej na to nie wpadłam. Gdy już pomału mijała godzina i zapadał zarazem zmrok Teleportowałam się w miejsce spotkania. Tam już czekał na mnie brat.
- I co znalazłeś coś? - spytałam z ciekawości.
- Nie, a ty?
- Znalazłam. Chodź.
Poszliśmy razem do jaskiń, które znalazłam i Każdy z nas wybrał jedną. Ja uprzątnęłam swoją i poszłam spać.
Tak skończył się ten pierwszy dzień w nowej watasze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz