czwartek, 18 lipca 2013

James'a c.d. Tom'a

- Wiem co robię. - stwierdziłem spokojnie - Czy należysz do jakiejś watahy? - zapytałem waderę
Chciała coś powiedzieć ale jej przerwałem:
- Jeśli chcesz się zapytać o to skąd ten pomysł, to chyba z tąd że idziesz tak jakbyś się nigdzie nie spieszyła i jakbyś była u siebie...
- Obecnie prowadzę watahę... - powiedziała
Wtedy Tom chyba się zoriętował w jakim idzie to kierunku bo powiedział:
- Ty draniu! Ty wiedziałeś że będzie tędy przechodzić! Po co to nam!?
- Musimy się ustatkować. - wytłumaczyłem
- CO!? "Podróżowanie to najpiękniejsza rzecz na świecie". - zacytował - Czyż nie?!
- Tak ale "Co za dużo to niezdrowo".
- Przecież kochasz podróżowanie?! - zdziwił się
- Tak... ale to zrobi dobrze dla nas. Kiedy ostatni raz rozmawiałeś i widziałeś innego wilka niż ja dłużej niż 1 godzinę? - zapytałem by zrozumiał o co mi chodzi - Chcielibyśmy dołączyć. - zwróciłem się do wadery.
Nagle Tomowi puściły najwidoczniej nerwy i się na mnie rzucił. Przeturlikaliśmy się i ja przygniotłem go do drzewa.
- Tom! Przestań! - krzyknąłem chociaż rzadko to robię ze złości.
On jednak mnie odepną i się ponownie na mnie rzucił z krzykiem:
- Nie będziesz mną kierował jak marionetką!
Ja jednak ominąłem (wykonałem unik) jego cios i stanąłem przed nim.
- Dołączymy do tej watahy. Najwyżej potem pójdziemy dalej. - mówiłem już spokojniej
- Bo?!
- Bo tak i "kropka", "łamaniec" - podetnąłem go i on wylądował na ziemi szybko jednak wstał i stanął na dwóch nogach ja to wykorzystałem i zrobiłem to samo tylko swoja głową uderzyłem w jego mówiąc - "główka", - on przewrócił się na plecy - "brzuch". - przy ostatnim uderzyłem go delikatnie w brzuch. - Z chęcią dołączymy. - zwróciłem się znów do wadery
- Jak chcecie... ale nikogo nie zmuszam... - spojrzała na mojego brata.
- Dobra! Wygrałeś! Dołączę! Ale jeśli ktoś choć raz krzywo na mnie spojrzy to zabiję a potem już nic nie będzie mnie trzymać! - powiedział Tom.
Uśmiechnąłem się pod nosem i zatrzełem hichotać. Tom to zauważył.
- Z czego rżysz kobyło?!
- Nie, nie z niczego. - odpowiedziałem
- Wpierw musicie wybrać stanowisko... - powiedziała wadera
- Ja będę wojownikiem. - stwierdził Tom
- A ja szpiegiem. - powiedziałem
- Ale nadawałby się na wojownika... - dopowiedział basior
Z piorunowałem go wzrokiem i chciałem coś powiedzieć ale na moim pysku pojawił się sznurek. Znów mój brat nie zapanował nad mocą wyobraźni. Jednak Tom szybko go zdjął. Wadera nic nawet nie zauważyła bo gapiła się w ziemię.
- Jak się nazywacie... - zapytała cicho z dalej wlepionym wzrokiem w grunt.
- Ja James.
- Taaa James Bound... - prychnął
- A ty? - zapytałem zaczepnie brata
- Tom. - odpowiedział
- Jaki? - dopytywałem dalej.
- A jakich znasz Tomów... ale nie licząc z krainy kangurów.
- Ten... - zatkało mnie ale po chwili powiedziałem - Tom Star.
- Ten dekiel?
- Chyba mamy na myśli tych samych bo jest raczej tylko jeden więc: Tak ten dekiel.
Teraz obydwoje spojrzaliśmy na wilczycę... dalej patrzyła w ziemię.
- A ty jak się nazywasz? - zapytał Tom
Nie odpowiadała.
~ Ona ma nie pokolei. Gapi się w ziemie jak zaczarowana! - przesłał mi mentalną wiadomość basior ja jednak nic nie odpowiedziałem i czekałem co odpowie wadera.

< Moon o ciebie chodzi >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz