poniedziałek, 15 lipca 2013

Od Gali


Stało się… Dorosłam i musiałam wynieść się z mojej watahy. „Dam sobie radę” – zapewniałam w kółko rodziców, ale wciąż nie byli do końca przekonani tym, co mówię. Martwili się, a to chyba oczywiste. Nic dziwnego, w końcu byłam tak chora, a oni wciąż uważają, że ten ogon nie mógł mnie do końca uleczyć, mimo tego, że naprawdę uleczył. Z jednej strony ich rozumiałam, lecz z drugiej wiedziałam, że za bardzo histeryzują.
Nadszedł dzień, w którym na dobre miałam się z nimi rozstać. Pożegnałam się i odeszłam. Starałam się nie wracać myślami do przeszłości, by nie tęsknić, nie rozpaczać, jednak zawsze jakaś myśl krążyła w mojej głowie i mnie dręczyła. Kiedy tak rozpaczając kroczyłam po lesie, zaatakowało mnie stado wilków. Przestraszona zaczęłam biec do przodu, a kiedy prawie mnie już mieli, coś nagle poderwało mnie do góry, ratując mi życie. Okazało się, że to paw, którego najprawdopodobniej przywołałam myślami, ponieważ dostając ogon zyskałam również dar porozumienia się z pawiami myślą, mową i uczynkiem. Kiedy już wylądowaliśmy bezpiecznie na ziemi podeszłam do pawia z chęcią zapoznania się, chciałam zyskać towarzysza. Nawet nie zdążyłam otworzyć pyska, a już wiedziałam, jak paw ma na imię, oraz, że tak samo jak ja razem ze mną chce kroczyć przez życie. Ucieszyłam się, podziękowałam za uratowanie życia i bez chwili namysłu ruszyłyśmy przed siebie.
Paw ten był samicą, która nazywała się Tausi. Kiedy tak wędrowałyśmy natknęłyśmy się na pewną wilczycę. Podeszłam więc do niej i zaczęłam rozmowę.
- Cześć  Jestem Serigala Merak, ale mów mi Gala. Jesteś stąd ?


-Moon-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz