piątek, 12 lipca 2013

Od Killer'a

W końcu nadszedł czas. Rodzice mają wybrać kolejnego przywódcę. Bethanie była niezwykle podniecona, a Cry jak zwykle uważała się za najlepszą. Na reszcie do jaskini weszli nasi rodzice. Ustali przed nami.
- Więc... - zaczął poważnie ojciec.
- ...podjęliśmy decyzję. - dokończyła matka. Przewróciłem oczami. Spojrzałem na te dwie niewdzięczne wadery. Patrzyły na rodziców pełne ciekawości.
- Cry zostanie przywódcą ! - krzyknęli jednocześnie. Bethanie spojrzała na młodszą siostrę z wyrzutem. Widziałem gniew w jej oczach. Wybiegła. Spojrzałem z niedowierzaniem na rodziców. Nic nie powiedziałem. Zawiodłem się na nich.
- Jak ona ma być przywódcą... - spojrzałem na siostrę. - ...odchodzę ! - warknąłem i wybiegłem z jaskini.
- Kill... ! - usłyszałem w oddali lament matki. Już nic mnie nie obchodziło. Ani Cry, ani Bethanie. Byłem najmłodszy, ale wiem, że to Beth zasługiwała na to. Tyle pracowała nad swoją reputacją. Biegłem przez jakiś las. Nie znałem dotychczas tej strony wyspy. Było tam całkiem, całkiem.
- Killer ! - ktoś wrzasnął nade mną. Był to kruk. Wylądował na moim grzbiecie i dziobnął mnie w ucho.
- Forks, idioto ! Gdzieś ty był ? ! - mruknąłem i zwolniłem tempa. Zrzuciłem ptaka z grzbietu, który chwilę potem zmienił się w lisa. Posłał mi gniewne spojrzenie i biegł obok mnie.
- Byłem na wyprawie. - mruknął. Przewróciłem oczami.
- Ty i te twoje wyprawy. - burknąłem i biegłem dalej. Forks wytknął język i znów zamienił się w kruka. Wzbił się w powietrze i odleciał w kierunku watahy. Watahy, która teraz należy do Cry. Las skończył się. Zaraz za nim znajdowało się jezioro. Na brzegu zobaczyłem waderę. Podszedłem do niej.
- Yyy... - zacząłem. - ...to Twój teren ? - zapytałem.
- Tak. Czego chcesz. - warknęła. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Czyli założyłaś watahę ? A mógłbym dołączyć ? - spojrzałem na nią niepewnie. Nie miałem zamiaru jej urazić. Zawsze imponowały mnie wadery. Oprócz Cry i Bethanie. Ich nienawidziłem !
-- Moon --

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz