czwartek, 10 października 2013

Od Jamesa - "Braterska pomoc"

Dzień jak co dzień...
Rano wstać, polowanie, sprzeczka z bratem, gonitwa za ważkami i wiewiórkami, przypadkowa kąpiel, znów polowanie, potem mała drzemka, przechadzka i wygłupianie się z Tomem, następnie Tom gdzieś znika a ja postanawiam z kimś pogadać, pod sam wieczór trening no i w końcu upragniony czas na odpoczynek NOC!
A tak precyzyjnie mówiąc to bardzo późny wieczór ale mniejsza z tym.
Właśnie wracałem z bratem do jaskini...
- To dopiero był dzień. - stwierdził robiąc kołeczka a potem się położył
- To samo powtarza od 3 dni. - zauważyłem i również się położyłem tylko że na drugim końcu jaskini
- Bo wtedy też był ciekawy dzień. - tłumaczył
- Tsaaa... Przecięty. - prychnąłem
- Te wcześniejsze były nudne. - stwierdził
- Pewnie dlatego że sobie wyobraziłeś że ogon ci się pali i powstał samozapłon! - wybuchłem potężnym śmiechem
- To było śmieszne.... Ale nie tak ciekawe jak kiedyś lunatykowałeś. Pamiętasz?
- O tak! "Puszek okruszek malowany kruczkiem!" - przytoczyłem swoje słowa
- O tak... DOBRANOC! - krzyknął
- DOBRANOC! - odkrzyknąłem
Oczy sklejały mi się coraz bardziej aż w końcu usnąłem głębokim i spokojnym snem...

< C.D.N. >

2 komentarze: