Był jasny dzień, z pewnością była to kolejna zasługa mojej mamy. Wiatr
był lekki niczym piórko. Miałam ochotę zaraz wstać, pójść w głąb lasu i
zanurzyć się w zimnej źródlanej wodzie. Szybko jednak z tego
zrezygnowałam. Nie trudno ukryć, że mimo towarzystwa rodziny byłam
samotna i „cieszyłam się” pozycją społeczną jako samotnik. Odetchnęłam i
rozłożyłam skrzydła by wzbić się w powietrze. Rozglądałam się nad
drzewami szukając pożywienia. Znalazłam małą sarenkę błąkającą się po
lesie. Musiała się zgubić. Już miałam się na nią rzucić, ale cień
współczucia przeszedł mi po głowie... taka mała sarenka, a ja miała bym
ją okrutnie zabić. Rozglądnęłam się więc w poszukiwaniu innej ofiary.
Tym razem sarna którą znalazłam była dorosła i dorodna, smutna. Zdaje
się, że nie poczuła by różnicy gdyby zginęła i dlatego zaczaiłam się na
nią w pobliskich krzakach. Pot spływał mi po czole, gdy próbowałam bez
najmniejszego szelestu zbliżyć do nowej ofiary. Wystartowałam. W ciągu
zaledwie dwóch sekund zagryzłam samiczkę i poraczyłam się pysznym
mięsem. Zdawałam się czuć na sobie czyjś przerażony wzrok. Rozglądnęłam
się, by po chwili ujrzeć małą sarenkę patrzącą na mnie spłoszonymi
oczyma. Tę samą sarenkę której życie podarowałam. Z jej oczu płynęły
falami wielkie łzy. Przez to, że byłam zadowolona po uczcie zobaczyłam
przeszłość tych dwóch saren. Tu była rodzina, mama i jej córeczka która
widziała teraz śmierć swojej wreszcie odnalezionej matki. Zgubiła się
bowiem w lesie podczas zabawy z matką. Sarenka uciekła, a ja wciąż nie
mogłam otrząsnąć się z szoku. Straciłam apetyt i nagle widziałam tylko
ciemność. Wielką pustkę przed oczyma zdającą nie mieć się ku końcowi.
Nie wiem kiedy się ocknęłam, ale panował już zmrok więc musiało być
późno. Chciałam wracać już do domu, gdy zorientowałam się, że nie ma
mnie na polanie na której dopełniłam zabójstwa matki małej sarenki.
Byłam przy pięknym wodospadzie,a nade mną stała piękna wilczyca. Kasumi,
samica alfa z watahy Insulam Aeternae Noctis.
Hej, długo spałaś nic ci nie jest?
Nie, raczej nie... Co ja tu robię?
Och... to.. cóż... leżałaś na polanie należącej do mojej watahy i nie
wyglądałaś dobrze więc zabrałam cię tutaj. A tak pro po, jestem Kasumi.
A ja Lightness mieszkam wśród chmur, niestety z dala od innych wilków.
Poważnie? Dobrze się składa! Chcesz dołączyć do mojej watahy? Proszę, proszę, proszę, proszę!
Widzę, że masz poczucie humoru, heh. Z chęcią dołączę do twojej watahy.
I tak dołączyłam do tej watahy. Nigdy nie sądziłam, że... zwykłe
polowanie może stać się czymś takim, ale cóż.. widocznie może...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz