środa, 7 sierpnia 2013

Od Bubonic

Ruszyłam niepewnie za smoczycą. Ona zawsze była pewna siebie. Weszłyśmy w ciemny las, ale nie budził we mnie strachu. Saphira poleciała w górę, by rozejrzec się po okolicy. Była większa i masywniejsza ode mnie, lecz ja byłam zwinniejsza i mniejsza.
Wędrowałam ciemną ścieżką, Wokół mnie znajdowały się drzewa, które zaczęły coś nucić, lecz nie przywiązywałam na to uwagi. Po kilkunastu minutach zaczęło padać, lecz ja nadal wedrowałam za smoczycą. Nie zamierzała wylądować. Uważnie ją obserwowałam co ją irytowało. Nie miała skrzydeł, ale i tak doskonale latała pośród chmur itp.
*** 15 minut później ***
Ścieżka się skończyła, a wokół mnie rozciągał się las. Musiałam wędrować pośród drzew. Nagle nade mną przeleciała sowa:
http://www.tapeta-zmartwiona-sowa.na-pulpit.com/zdjecia/zmartwiona-sowa.jpeg
Szczerze mówiąc był to niecodzieny widok, kiedy nagle sowa ma się z tobą zdeżyć. Gdybym nie uskoczyła, ona by po prostu na mnie wleciała.
Po tym incydencie dało się usłyszeć szum, a smoczyca szybko wylądowała z wyraźnie zdenerwowaną miną...
<CDN nastąpi juz wkrótce>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz