sobota, 16 listopada 2013

Od Argony

(to ciąg dalszy opowiadania Argony, które miał dokończyć Xilver, ale ten odszedł)

Basior podskoczył w miejscu i... uciekł. "A myślałam, że on jest inny..." pomyślałam "Niestety, pozory mylą"
~ Co się stało twojemu koledze? ~ spytał duch wilka

- Nic - odpowiedziałam - Tchórz uciekł...
~ I znowu jesteśmy sami?
- Tak... - spojrzałam kpiąco w stronę, w którą uciekł wilk - Jesteśmy sami...
~ Wpadniesz do mnie na ucztę? ~ zaproponował duch
- Nie... muszę wracać - uśmiechnęłam się smutno - Pa Erro
~ Żegnaj Anthiteiu
Powoli ruszyłam w stronę wyjścia z jaskini. Następnie szybko ześlizgnęłam się po stromym zboczu na dół. Poszłam do mojej nory. Jednak po drodze coś mnie zatrzymało. Jakby miliony głosów mówiących jednocześnie. Poszłam za nimi. Szłam długo w skupieniu szukając ich źródła. Niespodziewanie mój trans przerwało uderzenie o coś twardego. Był to wilk.

< Dokończy ktoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz