piątek, 28 lutego 2014

Od Jamesa - "Braterska pomoc" cz. 3

Do końca dnia nie było większych problemów z Tomem niż niebezpieczne żarty. Wolę nie wymieniać tutaj tych żartów oraz na czym polegały... To zbyt niebezpieczne... Ale dla mojego brata to jest codzienność. Ja tego jakoś specjalnie nie odczuwam ale na początku gdy po raz pierwszy wykonywał to... Było przerażające.
Wieczorem poszliśmy obydwoje na polowanie. Tym razem na sarnę. Poszliśmy do Lasu Zaćmienia. Po kilkanastu minutach szukania tropów znaleźliśmy jeden. Sarna przechodziła tędy niedawno. Poszliśmy wzdłuż tropu truchtem. Po chwili na skraju lasu zobaczyliśmy młodą sarnę pasącą się. Skradaliśmy się powoli i skutecznie. Gdy pomiędzy nami a ofiarą była odległość około 10 metrów rzuciliśmy się biegiem. Ja od prawej, a Tom od lewej. Wiatr muskał moją sierść. Byłem o metr bliżej ofiary niż Tom. Łania skręciła w lewo i w ten sposób wpadła w naszą pułapkę. Granatowy basior skoczył jej do szyi i zacisnął żelazny uścisk. Sarna przewróciła się i pomogłem w jej duszeniu. Po 2 minutach była już martwa. Obydwoje usiedliśmy i zaczęliśmy dziękować za te udane polowanie itp. Potem zaczęliśmy jeść.

< C.D.N. chyba że ktoś chce się poczęstować. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz